Saturday 1 December 2012

adewentowanie

ku pamieci, dopisze gdy wrocimy
wróciliśmy

Pierwszy grudnia - pierwsza szufladka z mikołaja adwentowego (foto) na widok którego Klara zapiała szczęśliwa. W szufladzie cukierek ośmiornica i żaba gumowa. Ośmiornica nie smakowała, wróciło zainteresowanie wieczorem ale porzuconą na podłogę, ktoś przydeptał a z odciskiem buta się nie nadawała. Żabę ze wstrętem autentycznym Klara odrzuciła na koniec pokoju.
Zakupy świątecznego ciuszka udane, bardzo udane. Trochę po bruździe bo sukienka z długim rękawem o tej porze roku nie do zdobycia pod tą szerokością geograficzną.
Ojciec się popisał zakupami, sukienka letnia i leginsy dla czterolatki, bluza dla pięciolatki! Za 3,5 roku jak znalazł.
Uprzedziłyśmy mikołaja i odwiedziłyśmy go w kryjówce w Ikea. Dziecko moje gdy zobaczyło brodacza podskoczyło i przestraszone wbiło paluszki w moją szyję. Mamy fotę a na focie Klara wygląda jakby brała udział w horrorze.
Po drodze do mikołaja trafiłyśmy na uliczne przedstawienie, a jakże, wjazdu świętego do miasta. Dużo tańca, DUŻO głośnej, przesłodkiej muzyki. Klarka zainteresowana ale noga jej nie drgnęła do rytmu.

Tuesday 6 November 2012

polubiłam

bardzo

Elementy są bardzo małe.
Każda deseczka jest dwustronna. Deseczek mamy 5.


jedna strona tabliczek
druga strona tabliczek

Kolejna układanka to dopasowywanie kształtów do obrazka, tutaj elementy są już większe. Deseczki też są obustronne.

jedna strona tabliczek
druga strona tabliczek

A tu już mamy naszą przygodę z literkami. Deseczki też dwustronne.

jedna strona tabliczek
druga strona tabliczek

Kolejna też literkowa.

klub zakupowy

tak o sobie piszą
http://www.westwing.pl/campaign/

Saturday 27 October 2012

MNIAM MNIAM

 śledź w śmietanie

Śledź w śmietanie z żurawin



4 solone filety śledziowe
2 małe czerwone cebule
1 opakowanie kwaśnej śmietany
1 łyżeczka cukru
3 łyżki suszonych żurawin
Pieprz do smaku
Filety kroję na 4 części, a cebulę w krążki. Śmietanę mieszam z cukrem i pieprzem.
W naczyniu układam warstwami śledzie i cebulę, owijamy folią spożywczą i chłodzę con. 2 godziny. Przed podaniem śledzie polewamy śmietaną i posypuję żurawiną.
 

Leżakowanie, czyli ciasto na świąteczne pierniczki

500 g miodu
2 niepełne szklanki cukru
250 g masła
1 kg i 1 szklanka mąki tortowej (ja używam mąki T650 lub 780)
3-4 jajka
3 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej
1/2 szklanki mleka
szczypta soli
1 szklanka siekanych orzechów włoskich
1/2 szklanki siekanej skórki pomarańczowej
1/2 szklanki rodzynek (jeśli są duże, można je również posiekać)
(bakalie można oczywiście zmienić wg uznania)
1 czubata łyżka ciemnego kakao
2 płaskie łyżeczki cynamonu*
2 płaskie łyżeczki imbiru*
1/2 łyżeczki pieprzu*
1/2 łyżeczki mielonych goździków *
1/2 łyżeczki kardamonu*
do smarowania pierników:
1 jajko
2-3 łyżki mleka
*możemy też użyć jednego opakowania dobrej przyprawy do piernika, np. firmy Kotanyi
Miód, cukier i tłuszcz włożyć do garnka o grubym dnie, powoli podgrzewać stale mieszając, aż wszystkie składniki się połączą, odstawić z gazu i dodać bakalie oraz przyprawy, wymieszać.
Do malaksera (lub do dużej miski jeśli wyrabiamy ciasto ręcznie) wrzucić większość przesianej mąki, jaja, sól, sodę rozpuszczoną w zimnym mleku, kakao, wymieszać. Po chwili dodać gorącą masę z tłuszczu i miodu (jeśli wyrabiamy rękami, to można ją lekko przestudzić), ponownie wymieszać. Na końcu, gdy masa jest już jednolita, dodać pozostałą mąkę i wymieszać.
Ciasto przełożyć do naczynia, przykryć lnianą ściereczką - powinno oddychać. Odstawić na kilka tygodni w chłodne miejsce (spiżarnia, ewentualnie lodówka) aby dojrzewało.
Ciasto kiedy odpoczywa zmieni konsystencję z lepkiej i luźnej, na zwięzłą i twardawą. Po ok. 6 tygodniach można przystąpić do pieczenia pierniczków. Ciasto wałkować, lekko podsypując mąką, na ok. 0,5 cm, wykrawać pierniczki. Pierniczki tuż przed włożeniem do piekarnika smarować jajkiem rozmąconym z mlekiem.
Piec pierniki w 160-170 stopniach przez ok. 10 minut, w zależności od wielkości (a także w zależności od piekarnika!).
Kiedy wyjmujemy gotowe pierniczki z piekarnika, ich brzeg powinien być już twardy, a środek pozostawać jeszcze miękki, wtedy powinny zachować miękkość po ostygnięciu.
Gdyby jednak były zbyt twarde, to do puszki z piernikami należy włożyć na kilka dni cząstki jabłek i przemieszać kilkakrotnie.

ZUPA Z PIECZONEJ DYNI
1 kg dyni
1/2 łyżeczki ziaren kuminu
1/3 - 1/2 papryczki chilli
sól do smaku
2 ząbki czosnku, zmiażdżone
olej do smażenia
ok. 3/4 l bulionu warzywnego lub wody
olej z pestek dyni do podania
Dynię obieram ze skóry (można ją obrać również po upieczeniu) i kroję w plastry o grubości ok. 3 cm. Układam na wysmarowanej olejem blasze i piekę do miękkości w 190 st. C. przez 20-30 minut.
W garnku o grubym dnie rozgrzewam olej i wrzucam nań na kumin i czosnek, smażąc chwilę, aż zaczną pachnieć. Następnie wrzucam dynię i posiekaną drobno papryczkę chilli i zalewam je bulionem (albo wodą, którą solę) - ok. 1-2 cm nad warzywami. Gotuję ok. 15 minut na średnim ogniu. 
Zdejmuję z gazu i miksuję blenderem na gładką masę. W razie potrzeby dosalam. Zupę podaję polaną olejem z pestek dyni, z grzankami albo świeżą bagietką.

DUSZONA MARCHEWKA Z GROSZKIEM
http://www.wielkiezarcie.com/recipe16705.html
 

ŻUREK
http://pychotka.pl/%C5%BBurek-na-bia%C5%82ej-kie%C5%82basie?highlight=YToxOntpOjA7czo2OiLFvHVyZWsiO30=

Thursday 25 October 2012

mniam mniam

na bieżąco

Makaron podgrzany z łyżką masła z kawałkami szynki, posypany żółtym serem + fasolka szparagowa

Ryż błyskawiczny z mlekiem, cynamonem, brązowym cukrem i tartym jabłkiem 

Biała kiełbasa w zupie warzywnej z batatem, selerem naciowym, korzeniem selera, porem, fasolką szparagową, marchwią,  pietruszką i kminkiem    

Ryż z duszoną marchewką z groszkiem i wiórkami grilowanego mięsa-zajadane z wielkim smakiem. 

tost z rozkłóconym jajkiem smażony na maśle. 

Thursday 18 October 2012

rogi

metaforyczne urosly

Rano Klara poczęstowana bananem, nerwowo zamachała rękoma odgoniwszy banana, ojca i wszystkie muchy z okolicy. Jednak nie muchy w nosie.
Po południu odebrana od Kate, z uśmiechem na twarzy do momentu zapinania pasami w samochodzie. Wrzask, próby ucieczki i chwytanie czego się da jakby te pasy parzyły.
Dotarłyśmy do domu, teraz Klara nie chce wyjść z samochodu. Dałam jej 10 minut na wciśnięcie wszystkich możliwych guzików i poużywaniu kierownicy ale czas minął i mała syrena zawyła, już na zewnątrz samochodu. Czekałam cierpliwe a ojciec obudzony, powstał z piernatów. Królik ją odciagnął.
Do domu przezornie wniosłam, nie dając okazji na wybryki po drodze.
Próba jedzeniowa, nieudana, jak również podejście do przygotowania czegoś sensownego na lunch.
Próba spaniowa, fiasko, chodź Klara słania się i na oczy ledwo widzi.
Co chwila nowa zabawa a wszystkie kończą się jękami niezadowolenia.
Klara załadowana do łóżeczka w odwecie wywala smoczka(!), królika(!), Opsy Daisy, poduszkę, kołdrę, prześcieradło i wyciąga  materac. Zabieram ją z łóżka zanim skoczy na główkę.
Kładzie się na podłodze na wykonanym legowisku ale już po 15 sekundach wciąga barłóg na łóżko zapasowe-dorosłe.
Układa się do snu a  ja czmycham. Dogania mnie w salonie. Wracamy razem w pościel.T znaczy ja wróciłam a Klara postanowiła włączyć światło (środek słonecznego dnia). Tłumaczę że nie potrzebujemy, że snu to i owszem, nie przekonałam. Stoi z wyciągnietymi rękoma i się wydziera. Zamachałam królikiem i to wystarczyło, przyszła, wdrapała się na posłane osobiście wyrko i raz dwa trzy Klara śpi.

Ja rozumiem że nowy ząb i ulubiona ciotka odjechała i zmęczenie po gościach ale córko, daj żyć...


Wednesday 3 October 2012

pierwsze koty

za płoty. Oraz wszystkie strachy na lachy.
Pierwszy dzień u opiekunki upłynął gładko i pogodnie, dla Klarki. Dla mnie  w napięciu i oczekiwaniu. Ponownie poczułam się jakbym straciła stopę lub dłoń. Latałam po mieście załatwiając wymyślone sprawy a miał być relaks z kawą. Później lekcje angielskiego i Messy church pod wezwaniem św Piotra. Dzień dzisiejszy ciężki jak shepherd's pie podany u anglikanów.
Mała nie przejmuje się zbytnio. Wchodzi, chwyta zabawki, książki, krzyczy na kota-tego kota na widok którego drżała i wbijała we mnie palce. Z Leslie kulają się po podłodze i prowadzają za rączki.
Krzyczy z radości na mój widok, chwyta, przywiera i nie puszcza. Po powrocie do domu jest bardzo ożywiona, zadowolona, rozpromieniona. Wygląda na to że lepiej się bawi w towarzystwie dziewczynek niż z tatą.
Ranek bywa śpiąco-trudny. Klara śpi w najlepsze i trzeba do niej dotrzeć, podróż przez humorki, smutki, popłakiwanie. Wspomienia wróciły. Płakałam każdego ranka przez pół podstawówki.

Saturday 29 September 2012

mój TEN

tak zwany. Kolejność absolutnie przypadkowa.

FILMOWY 
Nanny McPhee 2006, Kirk Jones
Ach, te kolory....

 

Nietykalni , Intouchables 2011, Olivier Nakache, Eric Toledano. 

http://video.anyfiles.pl/Nietykalni++Intouchables++Ca%C5%82y+film+/Kino+i+TV/video/22126







Monsters, Inc 2001, Pete Docter, David Silverman. 
Po tej scenie byłam pozamiatana. Bu jest Klarą albo odwrotnie.



 

2. Grinch. Świąt nie będzie 2000, Ron Howard. Film przesłodki, a ja lubie słodke :)

 

3. Pół żartem pół serio 1959, Billy Wilder. 

Te nogi, w pończoszkach i w klasycznych szpilkach, mmmm. a piosenka została ze mną na długi czas.

 
I wanna be loved by you,
Just you and nobody else but you.
I wanna be loved by you alone.
Pooh pooh bee doo.

I wanna be kissed by you,
Just you and nobody else but you.
I wanna be kissed by you.

I couldn't aspire
to anything higher
than to fill the desire
to make you my own
paah-dum paah-dum doo bee dum, pooh!

I wanna be loved by you,
just you and nobody else but you.
I wanna be loved by you alone.

I couldn't aspire
to anything higher
than to fill the desire
to make you my own
paah-dum paah-dum doo bee dum, pooh!

I wanna be loved by you,
just you and nobody else but you.
I wanna be loved by you alone
paah-deeedle-eedeedle-eedeedle-eedum,
poo pooo beee dooh!

MUZYCZNY

 Republika  http://wyborcza.pl/duzyformat/1,127823,12689858,G_C__otworzyl_mi_drzwi.html

 

Loco Star
Zespół Loco Star łączy ze sobą różne rodzaje muzyki elektronicznej tworząc wielowarstwową, rytmiczną całość. Nurt tzw. Alternatywnego popu lub elektroniki sensualnej.

W skład zespołu wchodzą typowi muzyczni pasjonaci związani od lat z alternatywną sceną muzyczną. Liderem, głównym kompozytorem i producentem jest znany z grupy Pink Freud, Tomek Ziętek. Ciepły i zadziorny wokal w zespole należy do bardzo utalentowanej Marsiji, która na stałe współpracuje z Noviką oraz z grupą Silver Rocket. Jest tez autorka lub współautorką wszystkich tekstów.
Zespół łączy oczywiste inspiracje w gustowną całość, utrzymaną w jednolitym, ciepłym i radosnym klimacie. 



 

Tuesday 11 September 2012

zmęczenie snem

zwykle przejawia się między 4 a 5 rano. Ostatniej nocy o 4.30 Klara zawołała WEŹ MNIE MATKO Z TEGO ŁÓZKA. O tej porze widzę tylko ciemność  bo to środek nocy przecież, mojej nocy.
Klarę zabieram do siebie z nadzieją że utulona zaśnie od ręki, ale gdzież tam, zaczyna się przytulanie, przemieszczanie, podskakiwanie, chowanie smoczka i królika pod poduszę i wyciąganie z wielką radością. Zmieniam pieluszkę dla wygody, dostarczam mleczko dla małego głoda. Maluch się cieszy, coraz bardziej. Trzask rozpinanych zatrzasków i noga wyskakuje ze śpiochów. Klara ogląda pustą nogawkę i najwyraźniej nie rozumie skąd to się wzięło. Przytulam gołą stópkę bo nie ma nic bardziej przyjemnego na świecie. Stópka zaczyna się poruszać w celu połaskotania się moimi palcami, raz, drugi, siódmy.... Ubieram nogę i zapinam niepoliczalną ilość zatrzasków, tak się wydaje w nocy. Przytulam maleńtasa, maleńtas przytula się, odtula, dotyka mnie głową, po chwili tylko 1 nogą, następnie kładzie się cała na mnie itd.
Czas wracać do łóżeczka córeczko, co czynimy, żadnych protestów, Klarka zasypia u siebie . Jest 5.40 za chwilę czas budzika.

Zastanawia mnie, obiad zjadany przez moje dziecko zajmuje 3/4 miseczki, właściwie od zawsze. Nic się nie zmienia mimo wielu zmian rozwojowych i wielkiej aktywności. Do dzisiaj.
Klara zjadła miskę kaszy jęczmiennej z wołowiną duszoną z papryką i cebulką, zagryzła ogórkiem organicznym, na deser serek homogenizowany, gdy połowę odstawiłam do lodówki, rozpętała się wojna, pudełko wylizała. Podjadała z  talerza moją kaszę i zabrała  kawałek wołowiny, którym się wkrótce zmęczyła się i porzuciła jak stała. Wszystko popiła sokiem.
Mam wrażenie że nie miała ochoty kończyć dziś jedzenia.

POSZUKIWANY KRÓLIK, ZAGINĄŁ W SALONIE, PIĘĆ MINUT PRZED PÓJŚCIEM DO ŁÓŻKA.
Cała rodzina wielce zasmucona.

Thursday 30 August 2012

poklepywanie

subtelne, otwartą dłonią po plecach, muśnięcia opuszkami paluszków, tak rozczulające. Myślę o tym geście jeszcze przez wiele godzin.
Dobra robota matko; to moje tłumaczenie.

Proszę, dziękuję, tu, tata, mama, thank you, (wspaniałe)shoe, Joe, daddy. Słowniczek się rozbudowuje i nie są to przypadkowo wypowiedziane słowa ale świadome nazywanie czy odpowiadanie mmm...

Test na znajomość języków którymi operujemy przebiegł pomyślnie i bardzo satysfakcjonująco dla mamy. Córeczko przynieś smoczek i królika. Poleciała do sypialni, przyniosła i prawie wykąpała
 królika-przytulaka w wannie.
Klara give the dummy and rabbit to daddy. Zakręciła się na pięcie i dostarczyła zestaw ojcu.

Gdy Klarka napotka mnie w wannie, bo nie ma dla niej pomieszczeń ,,nie do wejścia,, , myje mi plecy, ramiona, włosy, przy czym, sama moczy się wodą od stóp do głów w trzy sekundy.

Wednesday 29 August 2012

ząbek zaatakował

nagle, w środku popołudniowej drzemki. Małe krzyczało, szlochało, nie pozwalało się przytulić, buzia otwarta i trochę spuchnięta, ślinotok aż na podłogę. Wszystko trwało  9 godzin. Mała kupka nieszczęścia.

Klara przejęła kontrolę nad gołębiami. Teraz gołębie latają tam gdzie je moje dziecko pogoni a nie odwrotnie, jak było do tej pory.

Trafia prosto do własnych  drzwi. Natomiast drzwi sąsiada straciły na atrakcyjności i już w nie nie puka, nie szarpie, nie włamuje się przez otwór na listy. Sąsiad znowu nam się kłania.
Ćwiczy działanie klucza w zamku, długa droga przed Tobą córko.

Wednesday 22 August 2012

lista zakupów

http://www.supermemo.pl/img/prod/sins2011/uk2.pnghttp://www.supermemo.pl/extreme_english_zaawansowany_biegly


  a przy okazji; trochę już tych poziomów przebrnęłam he he

dzielna dziewczyna

 w szpitalu na badaniu wzroku czuła się jak na własnym podwórku. Bez oporu spoglądała w górę, dół i na boki. Wskazywała ukryte zamaskowane przedmioty i robiła wszystko co pielęgniarka potrzebowała aby stwierdzić, ze Klary oczy patrzą idealnie.  Krople do oczu przyjęła ,, bez mrugnięcia,,. U optyka bardzo dobrze się bawiła gdy przykładał jej szkiełka do oczu. W gabinecie lekarza zajęta była rozbijaniem plastikowej szpitalnej kasy oraz rozrywaniem bransoletek.
A w międzyczasie, którego było sporo, około 150 razy wdrapała się i zeszła z krzesła, 120 razy ściągnęła siłą z mojej ręki bransoletki i nałożyła je natychmiast z powrotem, 90 razy zmusiła królika przytulaka do wyskoku z norki - moją ręką, przeczytała wszystkie dostępne książeczki plus The Times, wdrapała się na dość wysoki wózek narzędziowy i nie wiem gdzie chciała jechać bo udaremniłam. Zrobiła w stołówce awanturę o kawę chodź miała swój identyczny kubek kawowy z wodą,  porzuciła go żeby za chwilę podnieść i pogryźć. No i 200 razy wpadła na kogoś oraz wymusiła przytrzymanie drzwi i pomachała pa pa. A wszystko z uśmiechem od ucha do ucha.

Friday 17 August 2012

mniam yum

makaron, szczególnie długie spagetti okraszone wiosennymi warzywami na masełku
lody jedzone absolutnie profesjonalnie już od pierwszego razu
owoce - słodkie i kwaśne jak diabli w ilościach niepoliczalnych
czekolada ale tylko okruchy
ciastka połowę a reszta rozkruszona po całym domu
budyń, nasz polski, ale w tym tygodniu to właściwie nic

update 2 październik 2012
mięsko, kiełbaska, skwareczki
pajda suchego pełnoziarnistego chleba jedzona w plenerze, wydarta matce z rąk  w sklepie przy kasie

cdn.

centrum dla dzieci

nawet gdy zamknięte bo przerwa wakacyjna, stoi otworem (na 5 minut) dla zbłąkanych. Pięć minut przeciągnęło się do 30min. Zaskakujące i bardzo miłe.

http://www.hillmortonprimaryschool.com/index_files/Page2650.htm

Thursday 16 August 2012

Klara

gra najpierwsze skrzypce w naszym w domku, my jako te wypełniacze.
Klara rośnie. Idzie spać mała a rano wstaje duża i tak  trzy razy w tygodniu. Cały czas moja głowa jest zaprzątnięta kupnem nowych butów bo stopa wyrasta co rusz a i dziury w nich Klarka wydeptuje.
Klara na zakupach podjada. Ja wybieram sałatę a klara smakuje winogrona z dolnej półki. Ja pakuję bułki do koszyka a Klara konsumuje na miejscu i tylko słyszę z za pleców komentarz nieletniego: co ona wyprawia? Nie toleruje wózków sklepowych, chce się przemieszczać po przybytku wyłącznie o własnych siłach i własnymi alejkami, ja w kosmetyki Klara w ubrania. Trudno się pogodzić.
Klarę hipnotyzują rytmy wszelakie, ucho wychwytuje wszystko co rytmiczne a pupcia i rączki natychmiast ruszją w tan. W każdych warunkach i okolicznościach przyrody.
Klara prawdopodobnie zna wiele języków. W każdej wypowiedzi lawina emocji, cięte riposty, zapytania, wątpliwości, krótkie przekazy, rozwlekłe monologi.
Typowałam na somalijski - mnóstwo spółgłosek z przewagą na L, szybko i długo. A może japoński - twarde, stanowcze zdania z akcentem charakterystycznaym dla samurajów. Nie rozumiem ani somalijskiego ani japońskiego, nie potrafię potwierdzić.

Wednesday 15 August 2012

pompony

i już się widzę produkującą kolorowe kulki w zimowe wieczory
http://www.domosfera.pl/wnetrza/56,94387,12275282,Pompony_z_bibuly,,5.html




MYK, dywan, pompon

kurza imprezka

Tak czytam gdy widzę nazwę hen party i wygląda na to że nikomu nie wadzi ani nikogo nie cieszy ta nazwa. Imprezka z gatunku pociesznych. Rozpoczęła się w zakładzie fryzjerskim, mocnymi limonkowymi drinkami bez lodu. Ciepłe drinki szybko ociepliły relacje. Trafił się zbłąkany klient, rozsiadł się wygodnie w fotelu fryzjerskim i chyba zamierzał poczekać do poniedziałku. Podjechała wielka taksówka z przystojniakiem i jeszcze tylko szybkie siusiu chodź  do toalety przez labirynty pomieszczeń. Pobiegłam jedyna a gdy zwolniłam komórkę, okazało się że pod drzwiami czeka komplet gości i jazda na klubing w mieście. Z taksówki wszystkie kury poleciały do... toalety w pierwszej z brzegu knajpie. Tam też zaszalałyśmy na parkiecie - luz absolutny. Ale skoro klubing to zmiana klubu. Następny tuż obok ale tłoczny i dziwnie pachnący, dopiero wino zniwelowało zapaszek. Kolejna zmiana na szybkie jedzenie po sąsiedzku. W międzyczasie zauważyłam pustkę najpustszą w miejscu po telefonie, eeeech. Po późnej kolacji powrót do klubu nr jeden a tam telefonik czeka na mnie na fotelu, zupełnie przypadkowo wypadnięty z torebki he he.
Chwila tańca i powrót do domu.
Fajnie było, intensywnie, energicznie, głośno i z zawrotem głowy.
Cieszę się że spotkałam Justynę, która o swoich dzieciach opowiada, po prostu.

Thursday 26 July 2012

plan zakupowy

za kilka miesięcy, Klara poczeka.

Rymobranie


"Rymobranie" to kolejny tom ze Złotej i Platynowej serii, w których znalazły się niezwykłe wiersze i wierszyki dla dzieci wraz z charakterystycznymi, pełnymi humoru ilustracjami grafika - Macieja Szymanowicza.

Zbiór utworów Agnieszki Frączek to książka przepełniona radością i humorem dzięki zabawie słów i skojarzeń wplecionych w wiersze. Ich rym i rytm wciąga czytelnika i sprawia mu ogromną przyjemność. Autorka, ceniony twórca poezji i prozy wierszowanej dla dzieci, czerpie z najlepszych tradycji pisarskich. Bawi i zachęca do poznania „takich dziwaków: słownych urwisów i rozrabiaków".

Rymobranie, Agnieszka Frączek, il. Maciej Szymanowicz, wyd. Wilga, 2010

Rymobranie, Agnieszka Frączek, il. Maciej Szymanowicz, wyd. Wilga, 2010

Rymobranie
Agnieszka Frączek
il. Maciej Szymanowicz
ISBN: 978-83-259-0229-2
ilość stron: 32
wyd. Wilga, 2010
sugerowany wiek: 3+

z przytupem

ale przytup tylko prawą nóżką, lewa nie wytrzymuje ciężaru (10.80 kg) i mała Tańcownica zwykle upada. Choreografia coraz bogatsza jest fala, wachlowanie, młócenie, pokłony i manewry nogą w rytm wszystkiego, również fałszującego psa.

Wednesday 30 May 2012

to co uwielbiam

w przyszlym roku

http://www.londoncoffeefestival.com/Home.aspx

Tuesday 29 May 2012

Don't break the chain

He said for each day that I do my task of writing, I get to put a big red X over that day. "After a few days you'll have a chain. Just keep at it and the chain will grow longer every day. You'll like seeing that chain, especially when you get a few weeks under your belt. Your only job next is to not break the chain."
"Don't break the chain," he said again for emphasis.

 Jerry Seinfeld

prezent

na później http://www.brainpickings.org/index.php/2012/05/15/i-saw-a-peacock-tara-books/iej

Saturday 26 May 2012

na takiej łące

dziś hasałyśmy, piknikowałyśmy, czytałyśmy, leżałyśmy, eksplorowałyśmy 







Przez chwilę towarzyszyłyśmy w celebracji mongolskiego święta, piękna zabawa.

Monday 21 May 2012

salsa czyli salat turki




Przepis na salat turki, czyli po prostu salatkę-salsę z cebuli:
4 srednie cebule
3/4 szkl przecieru pomidorowego
1/2 szkl obranych i posiekanych pomidorow (w lecie)
garsc natki pietruszki
pol garsci swiezej miety
lyzka oliwy
sol, pieprz

Cebule obrac i posiekac w bardzo, bardzo drobna kosteczke. Ziola posiekac jeszcze drobniej. Wymieszac cebule, ziola, przecier pomidorowy, oliwe. Odstawic w chlodne miejsce na 24h. I na upalne dni sie nada jak znalazl.

słońce

po wielu tygodniach, chyba nawet latach, tak to czuję. Zaliczyłam tej wiosny dwie depresje zimowe. Nie przesadzam. Wyszło prawdziwe słońce, przypiekające, zobaczyłam błękit nieba. Mój mózg drgnął. Na razie wymyśliłam, że moja bytność głównie z samą sobą sprawia obumieranie. Znowu nie przesadzam.
Wciąż myślę, nie dzielę się z nikim moimi spostrzeżeniami, nie ma wymiany, kontaktu. Jedyną, słuszną ilość ludzi spotykam w pracy gdzie wszyscy jesteśmy zabiegani, rozmowy są krótkie, miałkie.
Zaczęłam się stresować samym przebywaniem wokół ludzi, wymyślam że mnie unikają, że jestem ponura i smutna no i oczywiście zawsze zmartwiona i zdołowana. Nie mam ochoty rozmawiać w żadnym języku i z nikim. Nie mam pomysłu jak to zmienić.

Wiem że powinnam być sobą

W popszednim tygodniu Jola powiedziała że jestem zawsze pogodna.
Przebywam ze swoją córeczką i to z nią mogę się dzielić tym o czym myślę. A przede wszystkim skupiać się na tym co robimy, co nas otacza, gdzie jesteśmy.
Ograniczyć komputerowanie i działać, działać. Daje mi to energię, więcej energii.

nabity guz

najpierwszy w życiu, moja nieuwaga, chęć pomocy komuś innemu. Skutek: siniak, lekkie zadrapanie, opuchnięcie, płacz i wyrzuty sumienia. Głupi przypadek, głupie koło.
Spieszyłyśmy się na zajęcia dla dzieciaków, żeby się Klarka współbawiła. Długie spanie w dziwnej porze sprawiło że ledwo zdążyłyśmy. Klara nie zdążyła się oswoić z rozbrykaną trzódką i już był koniec. Zachaczyłyśmy o plac zabaw a tam chuśtawka, motor na biegunach znaczy sprężynie, koło na łańcuchu i stadko piłarzy. Odwrót był ciężki i na syrenie.
Kolejna zmiana obuwia. Równie często są zmieniane jak angielska pogoda.

Saturday 19 May 2012

little in my life

1. addict to junk food and fast food
and overweight and unhealthy
I buy too many things on impulse,
own too much clutter,
unhappy
want desperately to change,
tried a thousand different things and books.
always worrie that I was missing out on exciting things,
I was always changing the way I did things, because it seemed everyone else had a better system or tools.
I strive to meet goals, because they would get me to a better life.

 learn to be content


learn to be happy with healthier food, with less food, and my health improve and waistline shrunk.
I relied on a good book, spending time with people I loved,
going for a nice run …
I don’t need to spend money to enjoy myself.
I learn to be happier with who I am, and what I was do, and so no longer needed self-improvement books and programs, no longer needed to try all kinds of new systems and tools.
happy with myself, with those around me, and with what I had — and so didn’t need to strive to change everything.
Letting go of goals helped me to simplify things so I had less to worry about, less to do.


Learning to Be Content

If you are in a bad place in your life, and are unhappy with everything about it (job, relationship, yourself, house, habits, etc.), it can be a miserable thing. But here’s something interesting: it can also be a happy thing.
 Situations where you might think things were bad, and sometimes I was very unhappy, and other times I was happy. The difference wasn’t in the external circumstances, but in my mindset. I learned to appreciate what I had, instead of focusing on the things I didn’t have or didn’t like. I was grateful for my health, for the people in my life, for having food and being alive.

If you can learn to develop the right mindset, you can be happy now, without changing anything else. You don’t need to wait until you’ve changed everything and made your life perfect before you’re happy — you have everything you need to be happy right now.
The mindset of waiting for happiness is a never-ending cycle. You get a better job (yay!) and then immediately start thinking about what your next promotion will be. You get a nicer house and immediately start looking at how nice your neighbors’ houses are, or the faults in the house you have. You try to change your spouse or kids, and if that works (good luck), you’ll find other things about them that need to be changed. It keeps going, until you die.

Instead, learn that you can be content now, without any external changes. Here’s how to start:
1. Take a moment to be grateful for something. What in your life is amazing? Even if everything seems to suck, there must be one good thing. It might simply be that you have beauty somewhere nearby, or that you are alive, or that your kids are healthy. Find something, and give thanks for that.
2. Catch yourself thinking, “This sucks.”Find a way to be thankful for the situation. It might be in different words, but if you catch yourself thinking something like that, pause. Reverse the thinking.
3. Find the little things that can give you simple joys. What do you need to be happy? I love simple things, like taking a walk, spending time with a loved one, reading a book, eating some berries, drinking tea. These cost very little, and require very little, and can make me very happy. Find the simple things that give you similar happiness, and focus on those rather than what you don’t have.
4. Find the things about yourself that you’re happy with. We tend to criticize ourselves easily, but what if we turned it around and asked, “What do I do right? What am I good at? What is loveable about me?” Make a list. Start to focus on these things rather than what you’re unhappy with.
5. Do the same with others in your life. Instead of criticizing them, ask yourself, “What is good about this person? What do I love about them?” Make a list, and focus on these things above all else.
6. Assume that you, others, and life are perfect. You are great, and don’t need improvement. You aren’t a piece of clay that must be shaped and molded into something better — you are already perfect. Other people are also just as perfect, and don’t need improvement. You just need to appreciate them for who they are. The moment we are living in is not a stepping stone to something better — it is exactly wonderful, and we have already arrived at the perfect moment.


Wednesday 16 May 2012

I didn't deserve such a treatment
I don't have a support 
house telephone
bullying
rozsypało mnie na najdrobniejsze kawałeczki
dom-stres
praca-nieprzyjazność
nadaktywna urzędniczka
samochód-nie chce pisać
no i Jo na dokładke

Rezygnacja totalna i wszystkie odmiany czarnych myśli i krzyk wewnętrzny JA NIE CHCĘ DŁUŻEJ TAK ŻYĆ. Co by się nie działo to i tak ja obrywam po głowie na sposoby skrajne i nie do przyjęcia i chyba najgorzej jest gdy panuje względny spokój. Wtedy następuje szok.
Wciąż sama, we wszystkim pustka, służę do czegoś, a jak się zbuntuję, to obrywam. Nic nie otrzymuję, nie mam wsparcia, wszystko zależy od humorów: podłego i bardziej podłego. Po co mi to wszystko. Boję się, a może bałam się.

Tuesday 15 May 2012

HUMOR

skoro mam dobre, wesołe podejście do życia gdy jestem ODPRĘŻONA ZRELAKSOWANA WYSPANA,powinnam robić wszystko aby być w takim stanie.
Zaprzestać spostrzegania negatywnych rzeczy , myśleć o obowiązkach jako przymus, spinać się.

Ćwiczenia sprawiają że lepiej się czuję również psychicznie, dieta - mam więcej energii, mini plan poranny - organizuje dzień i mniej się stresuję, praca pełną parą daje mi więcej energii, spokoju, satysfakcji, czytanie i udoskanalanie siebie - poczucie pewności i zadowolenie, poświęcenie czasu rodzince - relaks.


Inna beczka
obserwuje, analizuje, rozmySlam o otaczających mnie ludziach. To absorbuje moją uwagę - skupienie na własnym życiu nie jest egoizmem to praca nad samą sobą, bardzo potrzebna praca.

Monday 14 May 2012

rozwój

http://www.edziecko.pl/pierwszy_rok/0,126196.html 

malować? sprzątać? Eeee tam


magnesy

do kupienia. Koniecznie.

Image of Llama magnet

http://sianzeng.bigcartel.com/category/magnets
http://sianzeng.bigcartel.com/

prodiż

czy takie cudo znajdę na wyspach. 

Świetnie nadaje się do pieczenia:
- kruchych ciast
- wszelkich innych wypieków o temperaturze pieczenia ok. 180-200 st.C. (trzeba tylko uważnie doglądać ciast, bo jeśli nie znamy jeszcze swego prodiża, mogą się przypalić)
- mięs, takich jak np. kurczak, schab, karkówka
- przeróżnych warzyw,w tym ziemniaków, szparagów, buraków czy opiekania papryki
- ja piekę w prodiżu również sakiewki obiadowe, czyli zawinięte w folię aluminiową kombinacje różnych składników (np. kawałki kurczaka z porami i lazurem, które posypuję później orzechami włoskimi - poezja!)
- ponadto w prodiżu można piec jajka w kokilkach :)



wspinaczka

wysokomeblowa. Spokojnie, powoli do celu. Żadnego szaleństwa. Tak Klara zdobywa szczyty swoich mikrych możliwości. Po za tym na  dzieci patrzy jak na kosmitów i już dwa razy dzisiaj padł pomysł o wysłaniu dziecięcia do przedszkola. Moją Klarcię do obcych, chlip.

Planujemy wakacje, bardzo bez entuzjazmu,
wizz i ryan - drogo i drogo no i jeszcze niewygodnie. Do tego doliczymy paczki Ang-Pol żeby było bardziej skomplikowanie, ale za to lżej.

Odkurzmy aparat. Zabawki w plener. Słońce wróć, ale przed 8pm.
Plener Oxford canal się popsuł, psując oponę wózka kłującymi gałązkami dzikiej róży. A takie są ładne i pachnące. Termin wędrówki przesuwamy na czas spacerówki.

Saturday 12 May 2012

chłodnik

mnie prześladuje

Chłodnik

Przepis żywcem ze SNAFU, w zasadzie bez modyfikacji:

  • dwa pęczki botwinki
  • 2 kefiry naturalne, 1 jogurt naturalny (duże)
  • pęczek rzodkiewek, drobnego szczypiorku i kopru
  • 4 spore ząbki czosnku
  • 3 nieduże ogórki gruntowe
  • sok z pół cytryny
  • Sól, pieprz
Jedynie zrobiłam to, czego chyba nie ma w przepisie, a moim zdaniem powinno być, czyli odcedziłam do chłodnika czysty wywar, bez wygotowanych liści i łodyżek. Wczoraj zjadłam cztery miski, dzisiaj dwie.

biel

już dawno mnie zaabsorbowała
http://babeczkaa.blox.pl/2012/05/pokoj-dziewczynki.html

zakupy

w pracy. W sobotę. Wciąż czuję lekki niesmak. A bo nie lubię tego miejsca i w drodze do pracy nie przetłumaczyłam sobie, że to w moim interesie i nic po za tym nie powinno mnie obchodzić , bo nie lubię patrzeć na nie które twarze, niekupiłam niczego powalającego, wydałam za dużo pieniędzy, zmarzłam w oczekiwaniu na swoją kolej, naczekałam się w kolejce do kasy, spędziłam ten czas nie tak jak lubię spędzać wolny dzień, ludzie się przepychali, nie zauważali, zachowywali się dziwnie, jakby nie chcieli zauważać, nachapali się najbardziej pazerni, nie ma we mnie żadnego entuzjazmu gdy robię w tesco zakupy, mierzi mnie zbieractwo pieniędzy przez tesco a chyba najbardziej to to że chcę ograniczyć zakupomanię a znowu dałam się ponieść,  myśl, że bez tych rzeczy mogę sie obejść i że stać mnie na nie i nie muszę bywać na tego rodzaju wyprzedażach, czułam się samotnie i brakowało mi pomocy drugiej osoby, za bardzo się przejmowałam tym co dookoła.
I myślę o tym niepotrzebnie zamiast czerpać z pozytywów.

Mój mózg nauczony/przyzwyczajony do oglądania tych samych obrazów/zachowań od 6-ciu lat, nagle otrzymał bodźce zupełnie inne niż dotychczas. Jehałam do pracy-taka myśl- a dotarłam na targowisko z tłumem ludzi rozebranych z uniformów, ubranych zwyczajnie, często tradycyjnie. Zobaczyłam ludzi o pewnych charakterach a nie masę.
Stąd głowa zaprzątnięta.
OTWÓRZ SIĘ MÓZGU NA SYTUACJE, SZTYWNE OCZEKIWANIA  NA NIC

MiEJSCE - kawał ziemi z blaszanym hangarem i elektrownią wietrzną (robi wrażenie) i co tu nie lubić, ziemi czy budynku? Jadę tam , bo mam sprawę, interes, korzyść. Nic nie muszę, nikt mi nie każe. I tak jest każdego dnia, nikt mnie tam nie trzyma pod pisoletem ani innym narzędziem przymusu i niczyje niesnaski nie powinny mieć wpływu na moje samopoczucie, to a propos pracy, nie muszę na siłę z nikim rozmawiać. Jestem zamknięta i nie przychodzi mi łatwo small talk. Ale wielokrotnie daję mi to ogromną przyjemność i szczerą radość. Niepotrzebnie myślę o ludziach którzy nie reagują otwarcie, po prostu dręczy ich to samo co mnie, nuda. Nic tam nie muszę.
TWARZE co nielubiane, a co mnie obchodzą w tej chwli. robię swoje, to jest najważniejsze, a nawet mogę się uśmiechnąć, wtedy Nielubana twarz może się stać mniej Nielubana.
NIC POWALAJĄCEGO nie nabyłam, ale żeby być szczęśliwym nie trzeba rzeczy powalających, kupiłam rzeczy potrzebne i ładne, O!
WYDAŁAM ZBYT DUŻO pieniędzy. W sklepie, jakimkolwiek wydałabym o wiele więcej. A tak naprawdę nie wydałam wiele bo Jo dał mi część. Mój mózg reaguje na kwotę, bzdurnie.
ZMARZŁAM, jak długo? 5 minut? Wystraszyłam się że długa kolejka i będzie dużo stania. Znowu mózg odczytał pewne pobieżne informacje błędnie. Optymizmu mózgu!
NACZEKAŁAM SIĘ w kolejce do kasy. Bo zaplanowałam że będzie krótko, nie zdając sobie sprawy jak to wszystko wygląda.
SOBOTNI RANEK NIE TAK JAK LUBIĘ. Sprawiam że każdy dzień jest inny i nie każda sobota powinna byś taka sama.
PRZEPYCHAJĄCY SIĘ LUDZIE, wszyscy się spieszyli żeby coś fajnego znaleźć. Odzwyczaiłam się od polskich realiów, stąd ten autyzm.
NIEZAUWAŻENIE bo wszyscy byli zajęci, ja też. A jeśli się rozglądałam, to zupełnie niepotrzebnie.
ZAZDROŚĆ bo pazerni kupili więcej i nastali się w kolejce. Ale to nie jest mój styl i czego im zazdroszczę?
BRAK ENTUZJAZMU GDY ROBIŁAM ZAKUPY, stres towarzyszący zakłóceniami w obrazkach . Zamiast być tu i teraz to się przejmowałam.
CHARITY co mi zbrzydło. Ja po prostu robiłam zakupy i nic po za tym mnie nie dotyczy.
ZNOWU NAKUPOWAŁAM. Tak nakupowałam rzeczy które są mi potrzebne a zakupy wciąż odkładałam, jak zwykle.
MOGĘ SIĘ OBYĆ BEZ TYCH RZECZY i stać mnie aby iść do sklepu i je kupić ale mogę to samo kupić znacznie taniej i chętnie to robię.
BRAK POMOCNEJ RĘKI. Dałam sobie radę bez niej. Za rok mogę ją przycisnąć aby pojechać razem.
PRZEJMOWANIE SIĘ OTOCZENIEM, nie potrzebna obserwacja i zainteresowanie tym co wokół. Skup się na tym co TU I TERAZ to najlepsze co mogę zrobić.

Thursday 10 May 2012

How to Live Well

Here’s what I’ve learned about living well on little:
  1. You need very little to be happy. Some simple plant food, modest shelter, a couple changes of clothes, a good book, a notebook, some meaningful work, and some loved ones.
  2. Want little, and you are not poor. You can have a lot of money and possessions, but if you always want more, you are poorer than the guy who has little and wants nothing.
  3. Focus on the present. Stop worrying about the future and holding onto the past. How much of your day is spent thinking about things other than where you are and what you’re doing, physically, at this moment? How often are we living as opposed to stuck thinking about other things? Live now and you live fully.
  4. Be happy with what you have and where you are. Too often we want to be somewhere else, doing something else, with other people than whoever we’re with right now, getting things other than what we already have. But where we are is great! Who we’re with (including just ourselves) is already perfect. What we have is enough. What we’re doing already is amazing.
  5. Be grateful for the small pleasures in life. Berries, a square of dark chocolate, tea — simple pleasures that are so much better than rich desserts, sugary drinks, fried foods if you learn to enjoy them fully. A good book borrowed from the library, a walk with a loved one in the park, the fine exertion of a short hard workout, the crazy things your child says, the smile of a stranger, walking barefoot on grass, a moment of quiet as the morning wakens and the world still rests. These little pleasures are living well, without needing much.
  6. Be driven by joy and not fear. People are driven by the fear of missing out, or the fear of change, or the fear of losing something. These are not good reasons to do things. Instead, do things because they give you or others joy. Let your work be driven not because you need to support a lifestyle and are afraid of changing it, but by the joy of doing something creative, meaningful, valuable.
  7. Practice compassion. Compassion for others creates loving, rewarding relationships. Compassion for yourself means forgiving yourself for past mistakes, treating yourself well (including eating well and exercising), loving yourself as you are.
  8. Forget about productivity and numbers. They matter not at all. If you are driven to do things to reach certain numbers (goals), you have probably lost sight of what’s important. If you are striving to be productive, you are filling your days with things just to be productive, which is a waste of a day. This day is a gift, and shouldn’t be crammed with every possible thing — spend time enjoying it and what you’re doing.

internet cut by Leo Babauta

three little habits:
1. Set a time limit. Pick something important to do, and set a limited time to do it. That might be one hour, or 20 minutes, or even just 10 if you’re having a hard time getting into it. The time limit helps sharpen your focus. If you have limited time to do something, you’ll be forced to decide what’s important. It also means you’re not doing some unlimited task that could take hours, but a very specific one that will be over in X minutes. Setting a limit is good too for when you decide to process your email — only 20 minutes to get as many emails processed as you can, for example.
2. Close everything. This means everything possible on your computer that isn’t absolutely necessary for the task at hand. If you don’t need the Internet to write something, close it. Close email, all notifications and reminders, all programs not needed for your task. If you need your browser open, close all tabs — bookmark them, or save them to a read-later service like Instapaper. You can always open these sites when you’re done.
3. Pause before switching. So you’ve closed everything else, you’ve set a time limit for your task at hand, and you’re getting started … but then you get the urge to check email or Facebook or Twitter. You want to see what’s happening on Instagram or Pinterest or Youtube. Stop. Make yourself pause for 5-10 seconds. This is the key habit that makes the other two work. Take a deep breath. Think about whether you really want to fritter your life away doing those things all day, every day, or if you want to do something great. Choose great, most of the time.
These are little habits, and you can do them. When your time is up, you can give yourself a few minutes’ break to check your favorite sites, and then close them again. But when you’re trying to focus, practice these habits. They’re a small price to pay for a life not frittered away by distractions.

Wednesday 9 May 2012

dzień fajny i trochę nie


odmiana w pracy, ale już już pojawiały się pierwsze symptomy wkręcania czarnych mysli, które a kysz kysz rozpędziłam na cztery wiatry. Pogoda nie nastraja zbyt dobrze, nawet w drodze do pracy przeprawiam się przez jeziorko oznaczone jako Flood. Pomyślałam o Jamajce na 10 dni. Tak, przedni pomysł.
Trochę nie fajnie bo Jo od rana relacjonował przykre stosunki w pracy, czasem dla mnie przeżywane na wyrost, ale biorę z dobrodziejstwem inwentarza, to jak się czuje mój facet. Nie fajnie bo poszukiwał mnie intensywnie  council, ale jak się okazało to aby domagać się czynszu za nic i wypełnienia stosu formularzy których nikt nie czyta. Emocjonalna rozmowa, która zaprzątnęła mi myśli i poczułam ponownie braki w dyplomacji.
Fajnie bo postanowiłam się dziś niczym nie przejmować i na zdrowie mi to wyszło. Fajnie bo pozałatwiałam bankowe sprawy z umiarkowanym czasem w ,,poczekalniach,, . Spotkałam pomocną Julię i obywa się bez kolejnych spotkań umawianych, gdzie punktem zasadniczym jest sprzedać mi i upgradować co popadnie. Że wspomnę Busolę ze Santandera, która sie obruszyła gdy twardo zażądałam przejścia do rzeczy. Znowu myślę: zbyt twardo. Powyjaśniałam, powpłacałam, powypłacałam, otrzymałam informacje. Pięknie.

Klara nie chce pić mleczka. Dziwne albo chore.
O chińskich matkach i tygrysim potomstwie. Nęka mnie myśl, jak pomóc Klarze w rozwoju, w szczęściu...

Z tym się pomęczę trochę później
http://demotywatory.pl/3794832/5-lat-rzadow-10-minut-skecz

Tuesday 8 May 2012

jestem

za zmęczona na pisanie. Klara bohatersko przetrwała w wózku prawie 1,5 godziny w advice bureau ale wizyty w banku juz nie zdzierżyła. A szczególnie panującej tam temperatury. W banku kierowała się na automatyczne drzwi i gdyby mogła, krzyczałaby: wypuśćcie mnie stąd.

Monday 7 May 2012