Tuesday 11 September 2012

zmęczenie snem

zwykle przejawia się między 4 a 5 rano. Ostatniej nocy o 4.30 Klara zawołała WEŹ MNIE MATKO Z TEGO ŁÓZKA. O tej porze widzę tylko ciemność  bo to środek nocy przecież, mojej nocy.
Klarę zabieram do siebie z nadzieją że utulona zaśnie od ręki, ale gdzież tam, zaczyna się przytulanie, przemieszczanie, podskakiwanie, chowanie smoczka i królika pod poduszę i wyciąganie z wielką radością. Zmieniam pieluszkę dla wygody, dostarczam mleczko dla małego głoda. Maluch się cieszy, coraz bardziej. Trzask rozpinanych zatrzasków i noga wyskakuje ze śpiochów. Klara ogląda pustą nogawkę i najwyraźniej nie rozumie skąd to się wzięło. Przytulam gołą stópkę bo nie ma nic bardziej przyjemnego na świecie. Stópka zaczyna się poruszać w celu połaskotania się moimi palcami, raz, drugi, siódmy.... Ubieram nogę i zapinam niepoliczalną ilość zatrzasków, tak się wydaje w nocy. Przytulam maleńtasa, maleńtas przytula się, odtula, dotyka mnie głową, po chwili tylko 1 nogą, następnie kładzie się cała na mnie itd.
Czas wracać do łóżeczka córeczko, co czynimy, żadnych protestów, Klarka zasypia u siebie . Jest 5.40 za chwilę czas budzika.

Zastanawia mnie, obiad zjadany przez moje dziecko zajmuje 3/4 miseczki, właściwie od zawsze. Nic się nie zmienia mimo wielu zmian rozwojowych i wielkiej aktywności. Do dzisiaj.
Klara zjadła miskę kaszy jęczmiennej z wołowiną duszoną z papryką i cebulką, zagryzła ogórkiem organicznym, na deser serek homogenizowany, gdy połowę odstawiłam do lodówki, rozpętała się wojna, pudełko wylizała. Podjadała z  talerza moją kaszę i zabrała  kawałek wołowiny, którym się wkrótce zmęczyła się i porzuciła jak stała. Wszystko popiła sokiem.
Mam wrażenie że nie miała ochoty kończyć dziś jedzenia.

POSZUKIWANY KRÓLIK, ZAGINĄŁ W SALONIE, PIĘĆ MINUT PRZED PÓJŚCIEM DO ŁÓŻKA.
Cała rodzina wielce zasmucona.

No comments:

Post a Comment