Thursday 30 August 2012

poklepywanie

subtelne, otwartą dłonią po plecach, muśnięcia opuszkami paluszków, tak rozczulające. Myślę o tym geście jeszcze przez wiele godzin.
Dobra robota matko; to moje tłumaczenie.

Proszę, dziękuję, tu, tata, mama, thank you, (wspaniałe)shoe, Joe, daddy. Słowniczek się rozbudowuje i nie są to przypadkowo wypowiedziane słowa ale świadome nazywanie czy odpowiadanie mmm...

Test na znajomość języków którymi operujemy przebiegł pomyślnie i bardzo satysfakcjonująco dla mamy. Córeczko przynieś smoczek i królika. Poleciała do sypialni, przyniosła i prawie wykąpała
 królika-przytulaka w wannie.
Klara give the dummy and rabbit to daddy. Zakręciła się na pięcie i dostarczyła zestaw ojcu.

Gdy Klarka napotka mnie w wannie, bo nie ma dla niej pomieszczeń ,,nie do wejścia,, , myje mi plecy, ramiona, włosy, przy czym, sama moczy się wodą od stóp do głów w trzy sekundy.

Wednesday 29 August 2012

ząbek zaatakował

nagle, w środku popołudniowej drzemki. Małe krzyczało, szlochało, nie pozwalało się przytulić, buzia otwarta i trochę spuchnięta, ślinotok aż na podłogę. Wszystko trwało  9 godzin. Mała kupka nieszczęścia.

Klara przejęła kontrolę nad gołębiami. Teraz gołębie latają tam gdzie je moje dziecko pogoni a nie odwrotnie, jak było do tej pory.

Trafia prosto do własnych  drzwi. Natomiast drzwi sąsiada straciły na atrakcyjności i już w nie nie puka, nie szarpie, nie włamuje się przez otwór na listy. Sąsiad znowu nam się kłania.
Ćwiczy działanie klucza w zamku, długa droga przed Tobą córko.

Wednesday 22 August 2012

lista zakupów

http://www.supermemo.pl/img/prod/sins2011/uk2.pnghttp://www.supermemo.pl/extreme_english_zaawansowany_biegly


  a przy okazji; trochę już tych poziomów przebrnęłam he he

dzielna dziewczyna

 w szpitalu na badaniu wzroku czuła się jak na własnym podwórku. Bez oporu spoglądała w górę, dół i na boki. Wskazywała ukryte zamaskowane przedmioty i robiła wszystko co pielęgniarka potrzebowała aby stwierdzić, ze Klary oczy patrzą idealnie.  Krople do oczu przyjęła ,, bez mrugnięcia,,. U optyka bardzo dobrze się bawiła gdy przykładał jej szkiełka do oczu. W gabinecie lekarza zajęta była rozbijaniem plastikowej szpitalnej kasy oraz rozrywaniem bransoletek.
A w międzyczasie, którego było sporo, około 150 razy wdrapała się i zeszła z krzesła, 120 razy ściągnęła siłą z mojej ręki bransoletki i nałożyła je natychmiast z powrotem, 90 razy zmusiła królika przytulaka do wyskoku z norki - moją ręką, przeczytała wszystkie dostępne książeczki plus The Times, wdrapała się na dość wysoki wózek narzędziowy i nie wiem gdzie chciała jechać bo udaremniłam. Zrobiła w stołówce awanturę o kawę chodź miała swój identyczny kubek kawowy z wodą,  porzuciła go żeby za chwilę podnieść i pogryźć. No i 200 razy wpadła na kogoś oraz wymusiła przytrzymanie drzwi i pomachała pa pa. A wszystko z uśmiechem od ucha do ucha.

Friday 17 August 2012

mniam yum

makaron, szczególnie długie spagetti okraszone wiosennymi warzywami na masełku
lody jedzone absolutnie profesjonalnie już od pierwszego razu
owoce - słodkie i kwaśne jak diabli w ilościach niepoliczalnych
czekolada ale tylko okruchy
ciastka połowę a reszta rozkruszona po całym domu
budyń, nasz polski, ale w tym tygodniu to właściwie nic

update 2 październik 2012
mięsko, kiełbaska, skwareczki
pajda suchego pełnoziarnistego chleba jedzona w plenerze, wydarta matce z rąk  w sklepie przy kasie

cdn.

centrum dla dzieci

nawet gdy zamknięte bo przerwa wakacyjna, stoi otworem (na 5 minut) dla zbłąkanych. Pięć minut przeciągnęło się do 30min. Zaskakujące i bardzo miłe.

http://www.hillmortonprimaryschool.com/index_files/Page2650.htm

Thursday 16 August 2012

Klara

gra najpierwsze skrzypce w naszym w domku, my jako te wypełniacze.
Klara rośnie. Idzie spać mała a rano wstaje duża i tak  trzy razy w tygodniu. Cały czas moja głowa jest zaprzątnięta kupnem nowych butów bo stopa wyrasta co rusz a i dziury w nich Klarka wydeptuje.
Klara na zakupach podjada. Ja wybieram sałatę a klara smakuje winogrona z dolnej półki. Ja pakuję bułki do koszyka a Klara konsumuje na miejscu i tylko słyszę z za pleców komentarz nieletniego: co ona wyprawia? Nie toleruje wózków sklepowych, chce się przemieszczać po przybytku wyłącznie o własnych siłach i własnymi alejkami, ja w kosmetyki Klara w ubrania. Trudno się pogodzić.
Klarę hipnotyzują rytmy wszelakie, ucho wychwytuje wszystko co rytmiczne a pupcia i rączki natychmiast ruszją w tan. W każdych warunkach i okolicznościach przyrody.
Klara prawdopodobnie zna wiele języków. W każdej wypowiedzi lawina emocji, cięte riposty, zapytania, wątpliwości, krótkie przekazy, rozwlekłe monologi.
Typowałam na somalijski - mnóstwo spółgłosek z przewagą na L, szybko i długo. A może japoński - twarde, stanowcze zdania z akcentem charakterystycznaym dla samurajów. Nie rozumiem ani somalijskiego ani japońskiego, nie potrafię potwierdzić.

Wednesday 15 August 2012

pompony

i już się widzę produkującą kolorowe kulki w zimowe wieczory
http://www.domosfera.pl/wnetrza/56,94387,12275282,Pompony_z_bibuly,,5.html




MYK, dywan, pompon

kurza imprezka

Tak czytam gdy widzę nazwę hen party i wygląda na to że nikomu nie wadzi ani nikogo nie cieszy ta nazwa. Imprezka z gatunku pociesznych. Rozpoczęła się w zakładzie fryzjerskim, mocnymi limonkowymi drinkami bez lodu. Ciepłe drinki szybko ociepliły relacje. Trafił się zbłąkany klient, rozsiadł się wygodnie w fotelu fryzjerskim i chyba zamierzał poczekać do poniedziałku. Podjechała wielka taksówka z przystojniakiem i jeszcze tylko szybkie siusiu chodź  do toalety przez labirynty pomieszczeń. Pobiegłam jedyna a gdy zwolniłam komórkę, okazało się że pod drzwiami czeka komplet gości i jazda na klubing w mieście. Z taksówki wszystkie kury poleciały do... toalety w pierwszej z brzegu knajpie. Tam też zaszalałyśmy na parkiecie - luz absolutny. Ale skoro klubing to zmiana klubu. Następny tuż obok ale tłoczny i dziwnie pachnący, dopiero wino zniwelowało zapaszek. Kolejna zmiana na szybkie jedzenie po sąsiedzku. W międzyczasie zauważyłam pustkę najpustszą w miejscu po telefonie, eeeech. Po późnej kolacji powrót do klubu nr jeden a tam telefonik czeka na mnie na fotelu, zupełnie przypadkowo wypadnięty z torebki he he.
Chwila tańca i powrót do domu.
Fajnie było, intensywnie, energicznie, głośno i z zawrotem głowy.
Cieszę się że spotkałam Justynę, która o swoich dzieciach opowiada, po prostu.