Saturday 1 December 2012

adewentowanie

ku pamieci, dopisze gdy wrocimy
wróciliśmy

Pierwszy grudnia - pierwsza szufladka z mikołaja adwentowego (foto) na widok którego Klara zapiała szczęśliwa. W szufladzie cukierek ośmiornica i żaba gumowa. Ośmiornica nie smakowała, wróciło zainteresowanie wieczorem ale porzuconą na podłogę, ktoś przydeptał a z odciskiem buta się nie nadawała. Żabę ze wstrętem autentycznym Klara odrzuciła na koniec pokoju.
Zakupy świątecznego ciuszka udane, bardzo udane. Trochę po bruździe bo sukienka z długim rękawem o tej porze roku nie do zdobycia pod tą szerokością geograficzną.
Ojciec się popisał zakupami, sukienka letnia i leginsy dla czterolatki, bluza dla pięciolatki! Za 3,5 roku jak znalazł.
Uprzedziłyśmy mikołaja i odwiedziłyśmy go w kryjówce w Ikea. Dziecko moje gdy zobaczyło brodacza podskoczyło i przestraszone wbiło paluszki w moją szyję. Mamy fotę a na focie Klara wygląda jakby brała udział w horrorze.
Po drodze do mikołaja trafiłyśmy na uliczne przedstawienie, a jakże, wjazdu świętego do miasta. Dużo tańca, DUŻO głośnej, przesłodkiej muzyki. Klarka zainteresowana ale noga jej nie drgnęła do rytmu.

Tuesday 6 November 2012

polubiłam

bardzo

Elementy są bardzo małe.
Każda deseczka jest dwustronna. Deseczek mamy 5.


jedna strona tabliczek
druga strona tabliczek

Kolejna układanka to dopasowywanie kształtów do obrazka, tutaj elementy są już większe. Deseczki też są obustronne.

jedna strona tabliczek
druga strona tabliczek

A tu już mamy naszą przygodę z literkami. Deseczki też dwustronne.

jedna strona tabliczek
druga strona tabliczek

Kolejna też literkowa.

klub zakupowy

tak o sobie piszą
http://www.westwing.pl/campaign/

Saturday 27 October 2012

MNIAM MNIAM

 śledź w śmietanie

Śledź w śmietanie z żurawin



4 solone filety śledziowe
2 małe czerwone cebule
1 opakowanie kwaśnej śmietany
1 łyżeczka cukru
3 łyżki suszonych żurawin
Pieprz do smaku
Filety kroję na 4 części, a cebulę w krążki. Śmietanę mieszam z cukrem i pieprzem.
W naczyniu układam warstwami śledzie i cebulę, owijamy folią spożywczą i chłodzę con. 2 godziny. Przed podaniem śledzie polewamy śmietaną i posypuję żurawiną.
 

Leżakowanie, czyli ciasto na świąteczne pierniczki

500 g miodu
2 niepełne szklanki cukru
250 g masła
1 kg i 1 szklanka mąki tortowej (ja używam mąki T650 lub 780)
3-4 jajka
3 płaskie łyżeczki sody oczyszczonej
1/2 szklanki mleka
szczypta soli
1 szklanka siekanych orzechów włoskich
1/2 szklanki siekanej skórki pomarańczowej
1/2 szklanki rodzynek (jeśli są duże, można je również posiekać)
(bakalie można oczywiście zmienić wg uznania)
1 czubata łyżka ciemnego kakao
2 płaskie łyżeczki cynamonu*
2 płaskie łyżeczki imbiru*
1/2 łyżeczki pieprzu*
1/2 łyżeczki mielonych goździków *
1/2 łyżeczki kardamonu*
do smarowania pierników:
1 jajko
2-3 łyżki mleka
*możemy też użyć jednego opakowania dobrej przyprawy do piernika, np. firmy Kotanyi
Miód, cukier i tłuszcz włożyć do garnka o grubym dnie, powoli podgrzewać stale mieszając, aż wszystkie składniki się połączą, odstawić z gazu i dodać bakalie oraz przyprawy, wymieszać.
Do malaksera (lub do dużej miski jeśli wyrabiamy ciasto ręcznie) wrzucić większość przesianej mąki, jaja, sól, sodę rozpuszczoną w zimnym mleku, kakao, wymieszać. Po chwili dodać gorącą masę z tłuszczu i miodu (jeśli wyrabiamy rękami, to można ją lekko przestudzić), ponownie wymieszać. Na końcu, gdy masa jest już jednolita, dodać pozostałą mąkę i wymieszać.
Ciasto przełożyć do naczynia, przykryć lnianą ściereczką - powinno oddychać. Odstawić na kilka tygodni w chłodne miejsce (spiżarnia, ewentualnie lodówka) aby dojrzewało.
Ciasto kiedy odpoczywa zmieni konsystencję z lepkiej i luźnej, na zwięzłą i twardawą. Po ok. 6 tygodniach można przystąpić do pieczenia pierniczków. Ciasto wałkować, lekko podsypując mąką, na ok. 0,5 cm, wykrawać pierniczki. Pierniczki tuż przed włożeniem do piekarnika smarować jajkiem rozmąconym z mlekiem.
Piec pierniki w 160-170 stopniach przez ok. 10 minut, w zależności od wielkości (a także w zależności od piekarnika!).
Kiedy wyjmujemy gotowe pierniczki z piekarnika, ich brzeg powinien być już twardy, a środek pozostawać jeszcze miękki, wtedy powinny zachować miękkość po ostygnięciu.
Gdyby jednak były zbyt twarde, to do puszki z piernikami należy włożyć na kilka dni cząstki jabłek i przemieszać kilkakrotnie.

ZUPA Z PIECZONEJ DYNI
1 kg dyni
1/2 łyżeczki ziaren kuminu
1/3 - 1/2 papryczki chilli
sól do smaku
2 ząbki czosnku, zmiażdżone
olej do smażenia
ok. 3/4 l bulionu warzywnego lub wody
olej z pestek dyni do podania
Dynię obieram ze skóry (można ją obrać również po upieczeniu) i kroję w plastry o grubości ok. 3 cm. Układam na wysmarowanej olejem blasze i piekę do miękkości w 190 st. C. przez 20-30 minut.
W garnku o grubym dnie rozgrzewam olej i wrzucam nań na kumin i czosnek, smażąc chwilę, aż zaczną pachnieć. Następnie wrzucam dynię i posiekaną drobno papryczkę chilli i zalewam je bulionem (albo wodą, którą solę) - ok. 1-2 cm nad warzywami. Gotuję ok. 15 minut na średnim ogniu. 
Zdejmuję z gazu i miksuję blenderem na gładką masę. W razie potrzeby dosalam. Zupę podaję polaną olejem z pestek dyni, z grzankami albo świeżą bagietką.

DUSZONA MARCHEWKA Z GROSZKIEM
http://www.wielkiezarcie.com/recipe16705.html
 

ŻUREK
http://pychotka.pl/%C5%BBurek-na-bia%C5%82ej-kie%C5%82basie?highlight=YToxOntpOjA7czo2OiLFvHVyZWsiO30=

Thursday 25 October 2012

mniam mniam

na bieżąco

Makaron podgrzany z łyżką masła z kawałkami szynki, posypany żółtym serem + fasolka szparagowa

Ryż błyskawiczny z mlekiem, cynamonem, brązowym cukrem i tartym jabłkiem 

Biała kiełbasa w zupie warzywnej z batatem, selerem naciowym, korzeniem selera, porem, fasolką szparagową, marchwią,  pietruszką i kminkiem    

Ryż z duszoną marchewką z groszkiem i wiórkami grilowanego mięsa-zajadane z wielkim smakiem. 

tost z rozkłóconym jajkiem smażony na maśle. 

Thursday 18 October 2012

rogi

metaforyczne urosly

Rano Klara poczęstowana bananem, nerwowo zamachała rękoma odgoniwszy banana, ojca i wszystkie muchy z okolicy. Jednak nie muchy w nosie.
Po południu odebrana od Kate, z uśmiechem na twarzy do momentu zapinania pasami w samochodzie. Wrzask, próby ucieczki i chwytanie czego się da jakby te pasy parzyły.
Dotarłyśmy do domu, teraz Klara nie chce wyjść z samochodu. Dałam jej 10 minut na wciśnięcie wszystkich możliwych guzików i poużywaniu kierownicy ale czas minął i mała syrena zawyła, już na zewnątrz samochodu. Czekałam cierpliwe a ojciec obudzony, powstał z piernatów. Królik ją odciagnął.
Do domu przezornie wniosłam, nie dając okazji na wybryki po drodze.
Próba jedzeniowa, nieudana, jak również podejście do przygotowania czegoś sensownego na lunch.
Próba spaniowa, fiasko, chodź Klara słania się i na oczy ledwo widzi.
Co chwila nowa zabawa a wszystkie kończą się jękami niezadowolenia.
Klara załadowana do łóżeczka w odwecie wywala smoczka(!), królika(!), Opsy Daisy, poduszkę, kołdrę, prześcieradło i wyciąga  materac. Zabieram ją z łóżka zanim skoczy na główkę.
Kładzie się na podłodze na wykonanym legowisku ale już po 15 sekundach wciąga barłóg na łóżko zapasowe-dorosłe.
Układa się do snu a  ja czmycham. Dogania mnie w salonie. Wracamy razem w pościel.T znaczy ja wróciłam a Klara postanowiła włączyć światło (środek słonecznego dnia). Tłumaczę że nie potrzebujemy, że snu to i owszem, nie przekonałam. Stoi z wyciągnietymi rękoma i się wydziera. Zamachałam królikiem i to wystarczyło, przyszła, wdrapała się na posłane osobiście wyrko i raz dwa trzy Klara śpi.

Ja rozumiem że nowy ząb i ulubiona ciotka odjechała i zmęczenie po gościach ale córko, daj żyć...