Monday 7 May 2012

chleb

tak zwany polski , z tak zwanej polskiej piekarni. Nie kupowany od lat.
Powodem brak smaku, nadmiar konserwantów, suchość już następnego dnia. Zakupiłam żytnio-przenny aby Klarka spróbowała i zjadany tak chętnie jak nalepszą delicję. Mnie też smakuje.

Wizyta u kosmetyczki. Pieką mnie doły policzków, zwłaszcza prawy dół.
Miało być relaksacyjnie a wyszło jak zwykle. Po półtorej godzinie nerwowe spoglądanie na zegar, zaczątki wyrzutów sumienia że nie spędzam czasu z córką.
Pomyślałam, że być może Jo też tak ma gdy wybywa z domu. I te moje kreowane zazdrostki o nadmiar relaksu u połówki o kant mogę potłuc. Wytwory myśli niepotrzebnych.





Odkrywam po raz   -tny Lao Che








No comments:

Post a Comment