Sunday 26 June 2011

pierwszy dzien lata

a prznajmiej tak mi sie wydaje. W nieustajacej trosce o ochrone dzieciecia przed promieniami, zapomnialam o sobie. Opalilam rece bez dloni (bo wozek przeciez), wlasciwie to spalilam. Ale wierze ze zbrazowieje. Zastanawia mnie jak z tego naslonecznienia wybrneli blado-licy  i rozneglizowani autochtoni. I jak daly rade przetrwac te 30C liczne muzulmanki obute w czern od stop do glow.
A Jo na to: co ty wiesz o upale. No tak, nie ma tu co dyskutowac, trzeba jechac i poczuc.
Fajnie nam sie spacerowalo, niespiesznie. Trawa wydeptana to i wozek toczylam sprawnie, jedna reka, druga zajeta a to kubkiem decaf latte, a to lodami mniam mniam.

No comments:

Post a Comment